Na lekcjach geografii uczyliśmy się o Wielkim Kanionie Kolorado i pozostał on w mojej pamięci jako ten naj…naj… nie przypominam sobie jednak podawania przez nauczycieli informacji o dwóch najgłębszych kanionach Świata, które znajdują się na terytorium Peru – Kanionie Cotahuasi i Kanionie Colca.
Kanion Colca, znacznie bardziej spopularyzowany wśród turystów, zapewne ze względu na dostępność, lokalizację i obecność na nim chyba najpopularniejszego punktu widokowego – Cruz del Cóndor, znalazł się na naszej trasie. Ma on 120km długości, 3270m głębokości (Wielki Kanion ma zaledwie 1857m) a w jego dole płynie rzeka Rio Colca.
Żyzne zbocza kanionu były uprawiane już w czasach pre-inkańskich. Wciąż podziwiać można tu piękne tarasy uprawne. Historia kanionu ma też swój „polski” wątek. W 1981 polska wyprawa Canondes-79 w składzie: Jacek Bogucki, Piotr Chmieliński, Stefan Danielski, Krzysztof Kraśniewski, Jerzy Majcherczyk i Andrzej Piętowski dokonała pierwszego przepłynięcia kajakami fragmentu kanionu Colca (bez jego górnego fragmentu). Dokonanie to zostało wpisane do Księgi Rekordów Guinnessa. W 2008 roku Polacy powrócili w te regiony dokonując kolejnych odkryć.
Obecnie na terenie Kanionu utworzony jest Gopark. W środkowej jego części znajduje wspomniany – Cruz del Cóndor – miejsce, w którym z prawie 100% pewnością w pogodny poranek można obserwować kondory. Te przepiękne, majestatyczne i budzące respekt ptaki, w pozycji siedzącej mają około 180cm wysokości, a rozpiętość ich skrzydeł sięga nawet 3m. Co ciekawe – są padlinożercami i nie potrafią wzbić się do lotu po jedzeniu – muszą poczekać aż strawią.
Z Arequipy w ciągu kilku godzin udało nam się dojechać po zmroku do miejscowości Chivay, na nieciekawie wyglądający mały parking, jednak nie odstraszyło nas to od noclegu w tym miejscu, gdyż był to parking koło gorących źródeł, którymi cieszyliśmy się przed i po zimnej nocy.
Kolejnego dnia przejechaliśmy drogą wiodącą po południowej stronie kanionu (początkowo – doliny Colca), po drodze podziwiając niecodzienne widoki oraz kondory.
Ukoronowaniem tego dnia był nocleg na zboczach kanionu w okolicach miejscowości Huambo. Noc choć zimna, zaliczała się do jednych z bardziej udanych pod względem fotograficznym.
Aleksandra
cze 1, 2019 o 06:29
Oglądamy sobie dziś waszą relację i pada pytanie Martyny” mamo pojedziemy kiedyś do mich jak wrócą? Odpowiadam oczywiście, na co Ona o ile znowu gdzieś nie odjadą”. Buziaki dla Wszystkich.
Kaja
cze 1, 2019 o 23:34
Hahaha! Podobało mi się pytanie i stwierdzenie Martyny-możesz ją uspokoić, że najdalej gdzie się wybierzemy po powrocie-to do Was do Horyńca;)pozdrowienia dla całej Waszej czwórki!!!
Maria
lip 16, 2019 o 18:28
Fantastyczne krajobrazy i świetne zdjęcia. Oczywiście to Wy wyglądacie najpiękniej na tle tych majestatycznych gór.