Medellín
Po trudnej trasie z Armenii udało nam się dotrzeć do słynnego Medellín. Miasta owianego złą sławą, słynące z karteli narkotykowych, do którego jeszcze 10 lat temu balibyśmy się wjechać. Dziś
Wyboista droga do Medellín
Po weekendzie spędzonym z kawą czekały nas trudniejsze dni. Coraz bardziej dotkliwa była presja związana z koniecznością wysłania auta do Polski. Dni było coraz mniej i trzeba było jechać w
Ruta del Café
Kawa… obok czerwonego wytrawnego wina to mój ulubiony napój. Tym drugim mogliśmy rozkoszować się w Argentynie i Chile w Kolumbii zaś przyszedł czas na kawę. Oczywiście delektujemy się nią przez
Valle de Cocora
Jednym z naszych głównych celów podróży przez Kolumbię było odwiedzenie Ruta del Cafe. Naszą wycieczkę po tym regionie zaczęliśmy od wizyty w przeuroczych miejscowościach Finlandia i Salento, które cieszą oczy
Kolibry
Od pierwszego spotkania z tymi cudownymi istotami w Chile marzyłem o zrobieniu im dobrego zdjęcia. W normalnych warunkach praktycznie nie ma na to szans bez super sprzętu, bo ruszają się
Tranzytem przez południową Kolumbię
Po przekroczeniu pozornie trudnej granicy Ekwador- Kolumbia udaliśmy się w kierunku Cartageny, na dotarcie do której mieliśmy dwa tygodnie. Zacznijmy jednak od początku. Przejście graniczne nieopodal Ekwadorskiej miejscowości Tulcan to
Niedźwiedzie w Ekwadorze
Po tripie po wulkanach udaliśmy się w okolice miejscowości Pimampiro do Mirador del Oso Andino (https://www.facebook.com/miradordelosoandino/) – czyli punktu obserwacji niedźwiedzi andyjskich. Choć zwierzęta te nie są tak „spektakularne” jak
Wulkany Ekwadoru i przełamywanie barier
„Mamo mamo, a czy w Ameryce Południowej są wulkany? Bo jak tak, to ja tam nie chcę jechać.” – powiedziała Ewa na początku naszej wyprawy. Podczas przejazdu przez Argentynę upewniała
Quito
W tym miejscu powinien znaleźć się artykuł o Quito – stolicy Ekwadoru, w której spędziliśmy dwa dni. Przyznać się jednak musimy do ignorancji, w ramach której miasta tego w ogóle
Namorzyny na Isla del Amor
Las namorzynowy – to pojęcie było dla mnie zupełnie abstrakcyjne przed naszą wyprawą. Może dlatego, że w mojej szkole lekcje biologii były porażką, a ja nie planowałem nigdy związać swojej