Od pierwszego spotkania z tymi cudownymi istotami w Chile marzyłem o zrobieniu im dobrego zdjęcia. W normalnych warunkach praktycznie nie ma na to szans bez super sprzętu, bo ruszają się bardzo szybko. Próbowałem parę razy. Udało się tylko raz w Aguas Calientes w Peru.
Prawdziwa okazja jednak nadarzyła się dopiero niedaleko Cali, gdzie w górach na zimnym 18 kilometrze drogi (2000m n.p.m.) znajduje się Finca Alejandría – „El Paraiso de los Colibries” https://fincalejandria.jimdo.com
Miejsce magiczne. Finca w Kolumbii oznacza farmę, rancho. Ale ta, w której byliśmy była faktycznie rajem dla kolibrów. Gospodarze od lat opiekują się tu tymi ptakami. Ustawili cały szereg poidełek do których ptaki przylatują co chwilę. Są dosłownie na wyciągnięcie ręki. Choć czerwona miseczka w kadrze słabo wyglada to jednak daje możliwość uchwycenia ptaków w bezruchu. Spędziliśmy tam wspaniałe popołudnie spacerując po dżungli i obserwując ptaki. Dzieci także mogły spróbować swoich sił je fotografując. Szkoda, że w Polsce nie ma tych przesympatycznych stworzeń.
Maria
sie 18, 2019 o 16:14
Andrzej, brawo za kolibry! Są piękne.
Maria
sie 18, 2019 o 16:17
Kolibry są piękne! Brawo, fajne zdjęcia.