Po dÅ‚ugiej i wyczerpujÄ…cej, dwudniowej podróży przez Park Narodowy Eduardo Avrora zasnÄ™liÅ›my w łóżkach z soli w solnym hotelu (oczywiÅ›cie jak na Boliwijskie standardy przystaÅ‚o bez ogrzewania). Budzik zadzwoniÅ‚ o piÄ…tej rano. DziÄ™ki uprzejmoÅ›ci kolegów z White and Green w Uyuni (https://uyuniwhiteandgreen.com/en/ ) zostaliÅ›my zaproszeni, aby pojechać z nimi na wschód sÅ‚oÅ„ca na Salar. Nie chcÄ…c opóźniać wyjazdu, na który wkrÄ™camy siÄ™ na tzw. “krzywy ryj” zwarci i gotowi byliÅ›my o 5.10 Bez Å›niadania pod osÅ‚onÄ… nocy ruszamy za zaprzyjaźnionÄ… ToyotÄ… w kierunku solniska. Noc jest wyjÄ…tkowo ciemna. Księżyca nie widać. Gwiazdy Å›wiecÄ… jak oszalaÅ‚e a po chwili widać jak na wschodzie zaczyna rozjaÅ›niać siÄ™ niebo.
Z drogi gruntowej zjeżdżamy przez szlaban na Salar. Nikogo o tej porze nie ma, aby zainkasować 18 Boliwianów za wjazd. Jedziemy groblÄ…, a po chwili skrÄ™camy na powierzchniÄ™ solniska. ÅšwiatÅ‚a odbijajÄ… siÄ™ w wodzie. Czyli prawdÄ… jest to, co mówili nam wieczorem – “Un poco de agua en Salar”. Wiem, że jest ona zabójcza dla naszego auta, ale ryzykujemy, bo wiemy, że taka okazja trafia siÄ™ raz w życiu. Bez przewodnika nie bylibyÅ›my w stanie dotrzeć po ciemku na solnisko.
Przewodnik po chwili gasi światła w swoim aucie. Ja idąc za jego przykładem robię to samo. Zapada totalny zmrok. Idealnie płaska powierzchnia solniska umożliwia nam jazdę bez oświetlenia, choć czasem trafiamy na małe nierówności. Przemieszczamy się z prędkością nie większą niż 20km/h ze względu na wodę. Nie chcemy, aby wdzierała się zbyt mocno do wnętrza mechanizmów i ramy auta.
Brniemy w tej pÅ‚ytkiej wodzie przez dobre 30min, aby dotrzeć na miejsce gdzie zaczekamy na wschód. Na naszych oczach rozgrywa siÄ™ niepowtarzalny spektakl. Nigdy w życiu nie widzieliÅ›my czegoÅ› równie piÄ™knego. PÅ‚ytka warstwa wody wytworzyÅ‚a idealne lustro pod naszymi nogami a lekkie chmury na wschodzie dodaÅ‚y ciekawego akcentu do krajobrazu. Åazimy w mokrych butach w zimnej wodzie i robimy zdjÄ™cia. Dzieci siedzÄ… na masce i podziwiajÄ… z nami to widowisko. Gdy sÅ‚oÅ„ce wychodzi zza horyzontu robimy Å›niadanie. Owsianka i kawa grzejÄ… siÄ™ na kuchence, a nam robi siÄ™ coraz zimniej. Åšniadanie zjadamy w aucie, ruszajÄ…c w kierunku wyspy Incahuasi po solnej równinie. Po przejechaniu jakichÅ› 500m woda znika, a powierzchnia solniska pokrywa siÄ™ Å›ladami aut pÄ™dzÄ…cych w kierunku wyspy. Kilka równolegÅ‚ych Å›ladów prowadzi w to samo miejsce – na wyspie wszystkie grupy zorganizowane, które oglÄ…dajÄ… wschód sÅ‚oÅ„ca majÄ… swoje Å›niadanie. Nie mamy już gotówki, żeby zapÅ‚acić za wejÅ›cie na górÄ™ wyspy. Jest nam zimno dlatego od razu po zrobieniu kilku zdjęć pod polskÄ… flagÄ…(!) ruszamy w stronÄ™ Uyuni. Mamy przed sobÄ… 100km równej jak stół autostrady o nieskoÅ„czonej iloÅ›ci pasów i zerowym ruchu. Ach, jak fajnie by byÅ‚o mieć taki salar miÄ™dzy WarszawÄ… a ÅodziÄ… zamiast A2…
W poÅ‚owie drogi zatrzymujemy siÄ™ na drugie Å›niadanie. Salar jest tu suchy, udekorowanymi charakterystycznymi wielokÄ…tami. RozkÅ‚adamy siÄ™ jak królewski dwór i zajadamy siÄ™ jajecznicÄ… i kanapkami. SÅ‚oÅ„ce jest już wysoko i robi siÄ™ znacznie cieplej. Okulary przeciwsÅ‚oneczne sÄ… wymagane, bo biaÅ‚a powierzchnia soli mocno odbija Å›wiatÅ‚o. Dzieciaki szalejÄ… z radoÅ›ci, jajecznicÄ™ solimy oczywiÅ›cie solÄ… podniesionÄ… z ziemi, a wybija dopiero 10:00. Ile już wrażeÅ„ za nami dziÄ™ki tej wczesnej pobudce…
Gdy tylko docieramy do Uyuni jedziemy na myjnię. Trzeba w końcu zadbać o auto. Na szczęście w tym mieście wiele ludzi żyje z wjeżdżania na Salar. Są więc fachowcy od mycia aut z soli. Cała operacja trwa około 40min. Za równowartość około 50zł auto jest wymyte z każdej strony, łącznie z płukaniem ramy, także w newralgicznych w miejscach, które wskazałem. Dookoła nas znowu Toyoty, a także autobus, który również musi mieć wymyte z soli podwozie. Miejmy nadzieję, że cała operacja pozwoli uniknąć nam negatywnych skutków zasolenia. Jest 12.00 mamy jeszcze sporo czasu na oglądanie miasteczka.





























