Po relaksie Wielkanocnym w Humahuace i zebraniu siÅ‚ do dalszej podróży ruszyliÅ›my znowu w kierunku Chile. Być w Ameryce PoÅ‚udniowej i nie postawić stopy na Atakamie… to nie w naszym stylu! Oznacza to, że zaczynamy wjeżdżać na poważne wysokoÅ›ci. Droga z Argentyny wspina siÄ™ na przełęcz Jama na wysokość ponad 4800m n.p.m. aby opaść na 2500m n.p.m. do San Pedro de Atacama – znanej bazy wypadowej do oglÄ…dania pustyni.
Z Humahuaki wyruszamy późno, docieramy do miejscowości Purmamarca, gdzie kupujemy gruby, wielki koc, który mam nam pomóc przetrwać zimne noce. Zdegustowani ceną kempingu w mieście nocujemy około 10km za miastem, nad korytem wyschniętej rzeki. Jest późno i w dodatku zbiera się na burzę, więc szybko chowamy się do namiotu. W nocy kilka razy budzą nas grzmoty oraz deszcz- coś nowego. Ostatnia burza spotkała nas pierwszej nocy w Argentynie, w lutym. Rano widoki są przepiękne a mgły leniwie dźwigają się z doliny. Zaczynamy wspinaczkę. Jestem tym trochę zestresowany. Auto musi sobie poradzić z dużo mniejszą zawartością tlenu w powietrzu i wciągnąć nas i cały ciężar bagażu na dużą wysokość.
Ale, pomimo obaw, wszystko idzie zgodnie z planem i docieramy do pierwszego na naszej drodze solniska – Salinas Grandes jeszcze po stronie ArgentyÅ„skiej. Zachwycamy siÄ™ księżycowym krajobrazem i zjadamy kanapki posolone solÄ… podniesionÄ… z ziemi. Ruszamy w kierunku Susques. Tam próbujÄ…c znaleźć sklep trafiamy na przepiÄ™kny, zabytkowy koÅ›ciółek – pod wezwaniem Naszej Panienki z Betlejem. Budowla pochodzi jeszcze z szesnastego wieku i robi ogromne wrażenie. Sama miejscowość różni siÄ™ znacznie od reszty kraju. Leży na 3900m n.p.m. i spotykamy tam trochÄ™ innych ludzi. Widać, że potomkowie Indian mieszkajÄ… tu do dziÅ›.
Droga wznosi się dalej, do miejscowości Jama, gdzie postanawiamy zanocować w hotelu przy stacji benzynowej, gdyż zapowiada się zimna i wietrzna noc. Rano odprawiamy się szybko i ruszamy do Chile podziwiając krajobraz Altiplano. Zatrzymujemy się przy słonych jeziorach, podziwiając zwierzęta, których tu nie brakuje.
Ostatni etap podróży to zjazd do San Pedro de Atacama. TrzydzieÅ›ci kilometrów i 2500m w dół. Droga jest naprawdÄ™ stroma. Zastanawiam siÄ™, jak wjedziemy na niÄ… pod górÄ™, bo za dwa dni planujemy udać siÄ™ tÄ™dy do Boliwii. Z drogi roztacza siÄ™ piÄ™kny widok na pobliskie wulkany oraz na wielkÄ… równinÄ™ Atakamy. UważajÄ…c na hamulce zjeżdżamy do San Pedro de Atacama, które odstrasza nas swoim zgieÅ‚kiem miejscowoÅ›ci turystycznej i tÅ‚umami ludzi. Postanawiamy zanocować na pustyni i to okazuje siÄ™ Å›wietnÄ… decyzjÄ…. Miejsce jest wspaniaÅ‚e – poÅ‚ożone okoÅ‚o 15km na północ za miastem przy drodze obsÅ‚ugujÄ…cej gazociÄ…g. Dojazd nie jest Å‚atwy, ale nasze auto dzielnie forsuje kolejne podjazdy. Zostajemy tam dwa dni. Niebo nocÄ… jest obłędne.
















Józef Wiśniewski
May 4, 2019 o 16:42
Bravo! WspaniaÅ‚a wyprawa. CzytajÄ…c to sprawozdanie przypominajÄ… mi siÄ™ wyprawy (razem z Maćkiem GieraÅ‚towskim) w Himalaje, gdzie też wdrapywaliÅ›my się na przełęcze i góry ale pieszo. Â
Jacek
May 12, 2019 o 12:18
Nocne zdjęcie biwaku robi wrażenie . Rzeczywistość musiała być jeszcze lepsza!!!