Cordyliera Real (Królewska) – nazywana również Himalajami Boliwii, przez Mateusz Waligurę, autora świetnej książki Trek (polecam – dla małych i dużych podróżników) – okrzyknięta być może najpiękniejszymi górami świata, skusiła nas swoim pięknem.
Pasmo tych gór ciągnie się już od La Paz i niewątpliwie znacznie poprawia krajobraz niezbyt schludnych przedmieść tego miasta. W paśmie tym znajdują się takie szczyty jak Huayana Potosi, Cabeza de Condor, Illampu, Illimani (pięknie górujący nad La Paz) i Ancohuma stanowiące popularny cel trekkingów i wspinaczek w Boliwii. Są to jednak szczyty niedostępne dla nas – rodziny z dziećmi 5 i 8 lat.
Postanowiliśmy jednak popodziwiać te piękne szczyty z dołu i udać się do śródgórskiej miejscowości Sorata, gdzie również liczyliśmy na możliwość trekkingu do laguny leżącej u stóp takich gór jak Ancpchuma, Llawi Imaña czy Wila Wilani. Sorata leży zaledwie 100km od Coroico, jednak nie ma między nimi dogodnego bezpośredniego połączenia drogowego i musieliśmy wrócić do La Paz (znów wjechać na znaczna wysokość) aby zjechać do doliny, gdzie znajduje się obrany przez nas cel podróży, na wysokości 2678m n.p.m.
Droga byÅ‚a ciężka bo we mgle i deszczu. Na szczęście za La Paz pogoda poprawiÅ‚a siÄ™ i mogliÅ›my podziwiać piÄ™knÄ… KordylierÄ™. ZmÄ™czeni podróżą dzieÅ„ zakoÅ„czyliÅ›my na „tarasie†przed Sorata, jedzÄ…c kokosa (uprzednio rozwalonego siekierÄ…), dzieci natomiast umiliÅ‚y sobie czas „zabawÄ… w bÅ‚ocieâ€, która przypomniaÅ‚a mÄ™skiej części naszej zaÅ‚ogi rajd we Fromborku w 2012 roku, kiedy caÅ‚a grupka Landklinikowych dzieciaków bawiÅ‚a siÄ™ w podobny sposób. I Å‚ezka w oku siÄ™ zakrÄ™ciÅ‚a….
Kolejnego dnia, po wizycie w miasteczku na „szybkie zakupyâ€, mieliÅ›my w planie pojechać do szlaku prowadzÄ…cego do pobliskiej laguny. Droga to 12km szutru, klasyfikujÄ…cego siÄ™ do jednego worka z Boliwijskimi drogami Å›mierci. Po okoÅ‚o 10 km droga przestaÅ‚a wyglÄ…dać na uczÄ™szczanÄ… i postanowiliÅ›my zawrócić. Niestety zwrotka ta, oraz ewidentnie niepewna pogoda w górach (a raczej pewnie- zÅ‚a) pokrzyżowaÅ‚a nasze plany górskie. Może to jednak i lepiej, bo spÄ™dziliÅ›my bardzo fajny dzieÅ„ na piÄ™knej zielonej polanie z niesamowitymi widokami, zmieniajÄ…cymi siÄ™ co kilkanaÅ›cie minut. Podwieczorek umiliÅ‚ nam spektakl chmur – a raczej ich morza. Po spektaklu jak to bywa – kurtyna opadÅ‚a – i chmury nas zasÅ‚oniÅ‚y.
O poranku, we mgle i mżawce udaliśmy się w kierunku Titicaci.
O poranku, we mgle i mżawce udaliśmy się w kierunku Titicaci.






















